TT 33 - czyli ulubiona broń płatnych zabójców ruskiej mafii
H................a
• 2013-06-20, 17:14
71
Tulski Tokariewa, TT (ros. 7,62 мм пистолет самозарядный обр. 1933 года lub Пистолет ТТ, w skrócie Tokariew, potocznie tetetka) – radziecki pistolet konstrukcji Fiodora Tokariewa.
Antycypując napad Hitlera na ZSRR, radzieckie dowództwo szybko zorientowało się, że nie dysponuje niczym, co można by uznać za broń osobistą (no chyba, że saperką lub belgijskim reliktem rewolwerów szeryfów z Dzikiego Zachodu, znanym jako nagant). Jako że oficerowie Armii Czerwonej nie chcieli być gorsi od Niemców i swoich sprzymierzeńców z zachodu, postanowiono szybko skonstruować jakiś pistolet na swoje potrzeby.
Inżynierowie sowieccy rzeczywiście w bardzo szybkim tempie ukradli od Amerykanów projekt jednego z nowych pistoletów Colta (jak sama nazwa wskazuje, zaprojektowanego przez Jana Mojżesza Browninga), po czym dostosowali go do realiów radzieckich. Dostosowanie polegało na usunięciu zbędnych części, takich jak np. bezpiecznik oraz zastąpieniu wszystkich komponentów dobrej jakości lub drogich w produkcji ekonomicznymi zamiennikami produkowanymi w Rosji. Ponadto przerobiono pistolet do używania skopiowanej z niemieckiego mauzera amunicji 7,62 x 25 mm, takiej samej jak stosowana w pepeszy (zawierała ona zapewne największy ładunek prochowy w historii broni krótkiej, przez co była ulubionym narzędziem do walki z bliska wszelkich płatnych (lub nie) morderców - przebijała wszystkie kamizelki kuloodporne).
W wyniku tych modyfikacji otrzymano broń niezwykłą, posiadającą wręcz unikalne cechy. Przede wszystkim była ona niezwykle zabójcza, szczególnie dla używającego, bo nigdy nie można było przewidzieć, kiedy wypali (skutek braku bezpiecznika).
Broń posiadała także umiejętności specjalne, o jakich większości nawet się nie śniło w tamtych czasach, takie jak na przykład strzelanie serią. Gdy rozlatywała się blokada zamka półautomatycznego, co zdarzało się wcale nie tak rzadko, pistolet wyrzucał serią cały magazynek, w wyniku czego najczęściej wyrywał się strzelającemu z ręki i go zabijał. Często również zamek odmawiał posłuszeństwa, wylatując do tyłu i rażąc operatora. Dzięki takim właściwościom broń ta budziła większy strach wśród Rosjan, niż wśród Niemców. Trudno powiedzieć, czy w obliczu tych faktów wysoką celność i siłę rażenia tetetki można uznać za jej zalety...
Ruski sołdat. Ginie za mateczkę Rosję, bo broń się zacięła.
Wkrótce po II wojnie, gdy radzieccy konstruktorzy stworzyli pistolet Makarow (co prawda do niczego się nienadający z powodu kiepskiej celności i beznadziejnej siły rażenia, ale przynajmniej dość rzadko uśmiercający swojego użytkownika), Rosjanie zaczęli masowo wywozić tetetki w prezencie do innych krajów bloku wschodniego, aby się ich jak najszybciej pozbyć. Jednym z państw, które entuzjastycznie przyjęły tetetkę (bo nie miały innego wyjścia), była Polska. Żeby wykazać wyższość komunistycznej myśli technicznej nad własną porządną przedwojenną kopią pistoletu Browninga, znaną jako Vis, rozpoczęto nawet produkcję licencyjną tetetki w fabryce maszyn do szycia "Łucznik" w Radomiu. W niektórych z tych państw, do których zaliczyć należy również Polskę, broń ta jest używana do dziś na niewielką skalę (zazwyczaj z powodu absolutnie żałosnego poziomu broni rodzimej produkcji), ze skutkami równie tragicznymi, jak i 60 lat temu.
Antycypując napad Hitlera na ZSRR, radzieckie dowództwo szybko zorientowało się, że nie dysponuje niczym, co można by uznać za broń osobistą (no chyba, że saperką lub belgijskim reliktem rewolwerów szeryfów z Dzikiego Zachodu, znanym jako nagant). Jako że oficerowie Armii Czerwonej nie chcieli być gorsi od Niemców i swoich sprzymierzeńców z zachodu, postanowiono szybko skonstruować jakiś pistolet na swoje potrzeby.
Inżynierowie sowieccy rzeczywiście w bardzo szybkim tempie ukradli od Amerykanów projekt jednego z nowych pistoletów Colta (jak sama nazwa wskazuje, zaprojektowanego przez Jana Mojżesza Browninga), po czym dostosowali go do realiów radzieckich. Dostosowanie polegało na usunięciu zbędnych części, takich jak np. bezpiecznik oraz zastąpieniu wszystkich komponentów dobrej jakości lub drogich w produkcji ekonomicznymi zamiennikami produkowanymi w Rosji. Ponadto przerobiono pistolet do używania skopiowanej z niemieckiego mauzera amunicji 7,62 x 25 mm, takiej samej jak stosowana w pepeszy (zawierała ona zapewne największy ładunek prochowy w historii broni krótkiej, przez co była ulubionym narzędziem do walki z bliska wszelkich płatnych (lub nie) morderców - przebijała wszystkie kamizelki kuloodporne).
W wyniku tych modyfikacji otrzymano broń niezwykłą, posiadającą wręcz unikalne cechy. Przede wszystkim była ona niezwykle zabójcza, szczególnie dla używającego, bo nigdy nie można było przewidzieć, kiedy wypali (skutek braku bezpiecznika).
Broń posiadała także umiejętności specjalne, o jakich większości nawet się nie śniło w tamtych czasach, takie jak na przykład strzelanie serią. Gdy rozlatywała się blokada zamka półautomatycznego, co zdarzało się wcale nie tak rzadko, pistolet wyrzucał serią cały magazynek, w wyniku czego najczęściej wyrywał się strzelającemu z ręki i go zabijał. Często również zamek odmawiał posłuszeństwa, wylatując do tyłu i rażąc operatora. Dzięki takim właściwościom broń ta budziła większy strach wśród Rosjan, niż wśród Niemców. Trudno powiedzieć, czy w obliczu tych faktów wysoką celność i siłę rażenia tetetki można uznać za jej zalety...
Ruski sołdat. Ginie za mateczkę Rosję, bo broń się zacięła.
Wkrótce po II wojnie, gdy radzieccy konstruktorzy stworzyli pistolet Makarow (co prawda do niczego się nienadający z powodu kiepskiej celności i beznadziejnej siły rażenia, ale przynajmniej dość rzadko uśmiercający swojego użytkownika), Rosjanie zaczęli masowo wywozić tetetki w prezencie do innych krajów bloku wschodniego, aby się ich jak najszybciej pozbyć. Jednym z państw, które entuzjastycznie przyjęły tetetkę (bo nie miały innego wyjścia), była Polska. Żeby wykazać wyższość komunistycznej myśli technicznej nad własną porządną przedwojenną kopią pistoletu Browninga, znaną jako Vis, rozpoczęto nawet produkcję licencyjną tetetki w fabryce maszyn do szycia "Łucznik" w Radomiu. W niektórych z tych państw, do których zaliczyć należy również Polskę, broń ta jest używana do dziś na niewielką skalę (zazwyczaj z powodu absolutnie żałosnego poziomu broni rodzimej produkcji), ze skutkami równie tragicznymi, jak i 60 lat temu.
c................s
• 2013-06-20, 18:42
Najlepszy komentarz (71 piw)
Ja kojarzę. Właśnie w tamtym roku, stamtąd, zginęło właśnie tyle sztuk co piszesz.
Prawdopodobnie trafiła do gangsterów i płatnych zabójców.
Prawdopodobnie trafiła do gangsterów i płatnych zabójców.